Tysiąc pięćdziesiąt osiem lat temu w roku 966 książę Polan, Mieszko I, został ochrzczony.
Zapewne do chrztu przystąpiła wówczas również jakaś grupa jego urzędników oraz drużynników. Od roku Mieszko był już żonaty z czeską księżniczką Dobrawą i chociaż do przyjęcia chrztu Mieszko w umowie przedślubnej się nie zobowiązywał, to źródła podkreślają, że Dobrawa do podjęcia tej decyzji jednak istotnie się przyczyniła.
Niechętna Kościołowi i chrześcijaństwu mentalność próbuje nas przekonać – i taka interpretacja, niestety, bywa narzucana polskiej młodzieży w szkolnych programach – jakoby książę Mieszko przyjął chrzest w wyniku kalkulacji czysto politycznej. Otóż warto wiedzieć, że tezę tę stanowczo dezawuuje Philip Earl Steele, uczony amerykański i wcale nie katolik. Jego książka pt. „Nawrócenie i chrzest Mieszka I” została wydana w Bibliotece Frondy. Steele podaje poważne argumenty, przemawiające za tym, że do przyjęcia chrztu skłoniły księcia również powody ściśle religijne.
Wiary nie da się przyjąć ani wyznawać tylko na użytek prywatny. Z chrztem Mieszka I rodziła się nowa tożsamość narodu polskiego. Mieszko otworzył swoje państwo dla cywilizacji łacińskiej. Archeologowie udowodnili, że wkrótce potem w różnych ważnych dla kraju ośrodkach pojawiły się nieznane tu wcześniej kamienne kościoły. Znajomość pisma rozwija się do tego stopnia, że już w stosunkowo niedalekiej przyszłości zacznie się gromadzenie książek, a lista ksiąg odnotowanych w najstarszym polskim katalogu bibliotecznym z 1110 roku jest więcej niż imponująca.
[wyimki z wypowiedzi o. Jacka Salija]
Chrzest Polski, współczesny fresk w Gnieźnie, obok pomnika Bolesława Chrobrego, w pobliżu katedry